Ahoj tam na tratwie!
Dzis szybko i sprawnie opuscilismy Kapadocje i Goreme i bez problemow dotarlismy do Kahli za Adıyaman. Stopem dnia byl bus z pasterzami ubranymi w tradycyjne stroje wiazacymi swiezo wygolona welne - przy tych temepraturach to byly fıjolkı ;) jechalismy z nimi ponad 300 km. Czesc trasy prowadzıla kretymi gorskimi drogami - gory...ehkm... surowe to malo powiedzıiane - stepowo-putynne. Nie ma to jak nasze Taterki (Piecowi sie podobaja).
Kahla to miescina o zmroku dosc szemrana - taka dziura z dziesiakami facetow na ulicach i roznymi naciagaczami nie przyjmujacymi do wiadomosci ze istnieje cos takiego jak turysta bez kasy...
Juto udajemy sie do Parku Narodowego Nemrut a po poludniu na Nemrut Dagi (wygooglajcie sobie). Pojutrze planujemy ruszyc w kierunku Grzujzi a Ararat ı Van zostawiamy na deser (po aklımatyzacji w Armenii i Gruzji).
Dziı spotkalismy pana ktory nie wiedzial gdzie jest polska ı bylısmy niedalego granicy z Syria co czulo sie w powietrzu (na szczescie sporo aut ma AC ;) )
Pozdrawiamy :)
sobota, 11 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W intencji żalu za dobrym winkiem pijemy Wasze zdrowie i przesyłamy drobny datek (BZ WBK) loco najbliższy bankomat
OdpowiedzUsuńPozdr. Mamusia
Piecu tylko pamiętaj, ostrożnie na Ararat, a jak zobaczysz Arkę Noego to zamknij oczy. Tak jak Ci mówiłem, legendy czasem są prawdziwe :P
OdpowiedzUsuńIdziecie jak burza! Ja wiem datków wysyłac nie bede, napijemy sie jak wrocicie! :)
OdpowiedzUsuńA na jaki numer konta przyjmujecie te przelewy w ramach tego polsko-tureckiego wsparcia finansowego?? :))
OdpowiedzUsuńMateusz
Wczoraj przesiedzieliśmy dwie godziny w empiku studiując przewodniki "Bezdroży" . Jesteśmy pięć dni przed wami a Ararat już zdobyliśmy. Dzisiaj waliłem dniówkę przy Twoich ścianach. Prawie jak w górach. Bużka
OdpowiedzUsuń