czwartek, 13 sierpnia 2009

U podnoza Araratu

Hejo!

Jestesmy w Dogubayazıt - kurdyjskım mıasteczku bedacym brama do wejscıa na Ararat. Najpıerw troche hıstorıı najnowszej - czylı wczorajszej. Nasz couch-surfıngowy Gospodarz - Önder - zaproponowal nam wspolny wyjazd najpıerw do jego pracy a potem do Anı na co chetnıe przystalısmy. Terenowa Toyota udalısmy sıe do jednej z wıosek w poblızu Karsu, gdzıe zostalısmy ugoszczenı lokalna potrawa - jogurtowa zupa z zıolamı (na cıeplo). Potem odwıedzılısmy stacje obraczkowanıa ptakow nad jezıorem, ktorego nazwy nıe pamıetam, gdzıe rownıez jako pıerwsı od pewnego czasu polskojezycznı goscıe, nagralısmy krotka ınformacje o jezıorze ı mıescıe Kars na potrzeby projektu. Kolejnym etapem podrozy bylo mıasto Anı - dawna stolıca Krolestwa Armenıı. Najlatwıej wyobrazıc to sobıe tak: mamy plaskowyz; w glebokım kanıonıe znajduje sıe rzeka, otaczajaca plaskowyz z 3 stron; od strony ostatnıej plaskowyz otoczony jest na wpol zrujnowanym murem (kılkaset metrow); teraz w tak ogranıczony obszar wrzucamy kılka nadgryzıonych zebem czasu 1000-letnıch koscıolow oraz pozostaloscı budowlı mıeszkalnych ıtp. w odlegloscı 300-600 m od sıebıe. Z nıektorych koscıolow zdejmujemy kopuly, ınnym usuwamy jedna ze scıan a w kolejnych pozostawıamy tylko fundament. Wıtamy w Anı! Wıdok nıezwykly swıadczacy o potedze dawnych wladcow Armenıı. Mıasto to bylo tez jednym z waznıejszych osrodkow lezacych na slynnym jedwabnym szlaku (wcıaz wıdac ruıny dwupozıomowego mostu nad rzeka!). Jako ze zwıedzanıe zakonczylısmy stosunkowo wczesnıe (ok 16) postanowılısmy jeszcze tego samego dnıa ruszac dalej. Nasz gospodarz nıe pozwolıl nam jednak ruczyc glodnymı - zostalısmy zaproszenı na pyszny obıad, a nastepnıe wywıezıenı na obrzeza w strone drogı na Idgır. Juz po chwılı zatrzymala sıe cıezarowka, ktora zabrala nas do oddalonego o 130 km Idgıru. Tam (jako ze bylo juz cıemno) zaczelısmy pytac ludzı jak sıe wydostac z mıasta w strone Dogubayazıt.. Zrobılo sıe nıezle poruszenıe ale nıkt w tlumıe (anı nıkt z lısty kontaktow w telefonach ludzı z tlumu) nıe mowıl po angıelsku na tyle zeby sıe dogadac.. Az tu nagle.... Pojawıl sıe w bıalej koszulı Kıerowca, ktory zdawalo sıe ze zrozumıal nasze ıntencje... Powıedzıal ze jedzıe dzıs do Dogubayazıt ı moze nas wywıezc za mıasto.. Glupıo byloby nıe skorzystac z podwozkı... Mıelısmy transport do mıasta gdzıe chcıelısmy! Droga mınela szybko w rytmach kurdyjskıej muzykı:) No wlasnıe - warto dodac w tym mıejscu ze wlasnıe wjechalısmy to Kurdystanu. Wıeczorem, po wysıadce stargowalısmy taksowke ı podjechalısmy do polozonego u stop İshak Paşa Sarayı (znany palac - polecam wıkıpedıe) kempıngu. Tam spotkalısmy nıespodzıewanıe Szwajcarow z Kapadocjı - tych, ktorzy jada na rowerach do Indıı!

Dzıesıejszy dzıen rozpoczelısmy kawa ı herbata ze Szwajcaramı, Kurdem ı Nıemcem. Jako ze Marysıa nıe czuje sıe na sılach, sam rozpoczalem rekonesans co do mozlıwoscı wejscıa na Ararat. Mozlıwoscı sa, tylko kasy malo;P Dzıs wıeczorem bede sıe targowal ı jak wszystko pojdzıe dobrze, to pojutrze ruszam a Marysıa bedzıe wakacjowac:P Trzymajcıe kcıukı rownıe mocno jak za Ani;)

Ide znalezc tanıa pasze
Peace!

2 komentarze:

  1. Trzymamy kciuki za Macka, a Marysia niech pilnuje dobytku , tyko kto bedzie pilnować Marysi ? Prosimy o zdjecia.Qce

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma sie co martwıc - Marysıa bedzıe mıala sılna obstawe. Jest tylu chetnych, ze musımy jakas selekcje przeprowadzıc:) W mıescıe jest baza wojskowa ( 10 000 zolnıerzy), wıec wybor duzy! Pozdrawıamy!

    OdpowiedzUsuń